Styl z charakterem – seria „Grace” firmy „Twyford”

Serie ceramiki łazienkowej pomyślane jako minimalistyczne (mam na myśli ilość dostępnych elementów, a tym samym możliwości aranżacyjnych) zazwyczaj nie wzbudzają we mnie szczególnego zachwytu, tym bardziej więc czytelnicy będą zaskoczeni, że tego właśnie rodzaju seria stała się bohaterem mojej dzisiejszej wypowiedzi. Mam na szczęście na swoje usprawiedliwienie bardzo poważny argument: seria „Grace” firmy „Twyford”, bo o niej mowa, łączy w sobie świetny styl, funkcjonalność i szacunek do tradycji, co już samo w sobie jest ewenementem. I dlatego właśnie uznałem, że warto tę serię przybliżyć moim czytelnikom – przejdźmy więc do konkretów.

Elegancja i ekologia

Seria „Grace” zachwyca nie tylko fantastyczną równowagą pomiędzy tradycyjnym angielskim wzornictwem, funkcjonalnością a nowoczesnością, ale też faktem, że w tym niewielkim bądź co bądź zestawie ceramiki znalazło się miejsce dla wszystkich najniezbędniejszych komponentów, bez których trudno sobie wyobrazić w pełni użyteczną łazienkę. Mamy tu więc trzy umywalki o rozmiarach 50 x 45 cm i 57,5 x 50 cm (z których dwie są wariantami mniejszego rozmiaru z opcją zainstalowania kranu pojedynczego lub podwójnego, większa jest dostępna z podwójnym kranem), dwie miski toaletowe (jedną w zestawie z wolnoopadającą deską i zbiornikiem z systemem podwójnego spłukiwania odpowiednio 4 i 2,6 litra) oraz naprawdę dużą wannę (rozmiar 170 x 70 cm) wraz z trzema wariantami parawanu nawannowego. Design jest prosty, ale naprawdę sprawia bardzo miłe wrażenie wizualne, dzięki czemu sprawdzi się w każdej łazience. Dodajmy do tego typową dla „Twyforda” wysoką jakość i elegancką biel, a okaże się, że ta minimalistyczna seria spełni wymagania nawet najbardziej wybrednych klientów.

Podsumowanie

„Grace” to jedna z niewielu serii ceramiki łazienkowej, której bez najmniejszego wahania wystawiam ocenę 5, ponieważ nie tylko nie mam jej nic do zarzucenia, ale wręcz życzyłbym sobie, żeby większa ilość producentów tak dbała o potrzeby klientów, jak „Twyford” zrobił to projektując opisywaną serię bez żadnych dróg na skróty czy kompromisów.